音效
		
		
		界面
		
		
		
	难度等级
	
	
	
		口音
		
				
				界面语言
				
			 
			
			
			
			
		 
	 
	
	1
	
	
	
		
			
			
			
			
			
			和/或在社交方面支持我。网络:
			
			
		 
	
	
		
	
	
	
    Apetyt
    (专辑: TROYA - 2017)
    
    Nie znasz zapragnień i 
czasu, by zrobić zasób, wywołuje wilka z 
lasu  Apetyt, które każe brać swoje lub nie tylko swoje dla większych zapasów  My to normalne ziomeczki nie chłopcy z 
pałaców  Trochę taniego jedwabiu, tu gdzie już przy śniadaniu mowa o 
drugim daniu (apetyt, draniu)  Wciąż tylko myślisz o 
pożądaniu, wciąż tylko myślisz o 
przekręcaniu  Wiedz, że tu nie ma litości gdy się zaspokajasz czyimś dobytkiem  Własne ambicje tu lepiej szanuj, jak masz przesadzić to się lepiej hamuj  W 
świecie, takim jak ten dzień, nie upilnujesz to Ci wszystko zniknie  Masz apetyt na kobiety, lecz najczęściej nieswoje niestety  Masz apetyt na nocne życie i 
skręty, osiedla są jak markety  Apetyt na adrenalinę, na kokainę, na noce z 
kurwami i 
winem  Na afer lawinę, na to co w 
końcu nawinę, na bycie skurwysynem   Ja mam apetyt na zwroty nie plotki, Troya projekt, świata zakątki  Tam sobie strzelam fotki, kiedyś jak pomnik, teraz jak lotnik  Ja i 
moje ziomki, wszyscy przygodni tego czego nie ty głodni  Ja i 
moje ziomki, wszyscy przygodni tego czego nie ty głodni   Z 
gara aż kipi, gotuje w 
kuchni tu CD za CD  Nigdy nie pisałem CV, a 
linijki takie, że możesz się zdziwić  Z 
daleka od mamałygi, nie Jungle is Massive chodź tak samo Wicked  I 
nie ma co kurwa się ślinić, tylko wyciągnąć pozytyw  Apetyt, apetyt na bycie wciąż lepszym  Padlinę wyrzucam na śmietnik  Jaki by nie był sos, bo czasem o 
mały włos  Rozchodzi się tu... a 
mówili nie dziel na niedźwiedziu skóry  I w 
sekundę stajesz się miękki jak budyń  I 
cieszą się kiepy, choć Twoje porażki to nie ich sukcesy  Jakbym sam tego nie przeżył to bym nie uwierzył  Bierz co się należy, nie na krechę, nie na zeszyt  Miej apetyt na coś więcej niż tu [dają inni]   Na płytę rośnie aptetyt, po necie latają snippety  Telefon dzwoni, to Stepy, pytają o 
tracki już wysyłam bety  Numery same konkrety, linijki same konkrety  Chcesz gadać same konkrety, nie mam już czasu na bzdury i 
bzdety  Wpadam do ziomka co lubi grać ety  Kolorowe bonga, smakowe blety, konsole, smartphony, tablety  Złote kiety, markowe buckety, na towar ma zawsze apetyt  Nie bawi się w 
sztuki, on łyka pakiety  W 
słoikach najlepsze bukiety, jak coś se ubzdura to nie żal monety  W 
mieście gdzie ciągle balety, na stole dwie sety i 
zwija z 
dwusety  Klimpas z 
domieszką fety, co przy spływie gardło Ci tnie jak żylety  O 
świecie ogólnej tandety, co żre jak syntety, piszę z 
lekkością poety  Na to mam ciągle apetyt, na to mam ciągle apetyt   Od kiedy pamiętam to poszukuje to Boga w 
ludziach  Ale nie widziałem (go), to trochę pojebane, co  I 
nawet gdy patrzę tu w 
lustro nie widzę tam odbicia jej  Na co dzień szukamy tu Boga trzymając się z 
dala od niego   Apetyt, apetyt, apetyt, apetyt, apetyt  My to destrukcyjny gatunek na czele toczy się tu stale wojna o 
kwit  Biegnę, biegnę jak wilk, żeby nie więcej mieć, tylko lepszym być  Apetyt, apetyt, apetyt, apetyt, apetyt   Wam rośnie tu naglę apetyt na płytę  Tak nagle im urósł tu apetyt na mnie  Mi rośnie apetyt tu na lepsze życie  Wśród ludzi, którzy się cenią od zawsze  
 
完毕